Spis treści
Podziel się

Nie raz pewnie pomyślałaś: „A gdyby tak rzucić to wszystko i pojechać w Bieszczady!” Niejednej zimy, stojąc na tramwajowym przystanku i przymarzając do chodnika myślałaś: „ostatnia zima w Polsce!”.

Jakże cudnie byłoby nie ograniczać się tygodniem urlopu lub dwoma, ale odważnie wyjechać z biletem w jedną stronę? Ale jak to zrobić?

No to patrz! :)

Jak to się zaczęło…

W marcu 2018 podróżowałam po Filipinach. Trzy tygodnie w raju: palmy, turkusowa woda, zachody, gdzie pomarańczowe słońce wpada do oceanu. Powietrze pachniało mango i kokosem. Kolory były nasycone, ciepłe. Oczy bolały kiedy zdejmowało się okulary słoneczne. To była moja kolejna podróż z plecakiem. Kolejna, ale pierwszy raz tak daleko, pierwszy raz w Azji. Z przyjaciółką, która postanowiła, ku mojej wielkiej radości, pokazać jak się podróżuje po Azji.

Spotkałyśmy w trakcie tej wyprawy dziesiątki innych backpackersów. Większość z nich nie była na wakacjach, ale w dłuższej podróży bez biletu powrotnego. Czułam się nieco jak “looser”, który od konkretnego dnia znów musi wrócić za biurko i pracować. Czułam się inna od nich. Zupełnie nie bałam się powrotu, ale byłam… osobna.

Rozmawiałam z nimi, zadawałam pytania. Standardowe: skąd, dokąd, gdzie najfajniej. Wielu z nich uwielbiało podróż, miało plan na później, ale był też dość częsty pattern. Niektórzy zupełnie nie chcieli wracać, wręcz obawiali się powrotu, jakby przed czymś uciekali. Nie wszyscy. Wielu z nich!

“Wracać? Nie, niekoniecznie. Tu jest ok, spokojnie, chill, piwko.
Nie jestem stworzona do pracy. Tam, to tylko problemy.”
“No coś ty?!”

Mmm… no ja właśnie lubiłam swoją ówczesną pracę. Myślę, że byłam dla nich takim samym zjawiskiem, jak oni dla mnie :)

Z kolejnych akapitów dowiesz się jak u mnie wyglądał proces przygotowań do podróży z biletem w jedną stronę. Jak oswajałam obawy i jak ani palcem nie ruszyłam przewodników skupiając się na ważniejszych sprawach… Pamiętaj, że nic nie ogranicza wtedy tanich mikropodróży, o których możesz przeczytać w poście: Tanie podróżowanie.

Wiedz czego nie chcesz!

Na Filipinach jeszcze nie miałam pojęcia, że 6 miesięcy później sama będę takim backpackersem, ale wiedziałam, że jeśli, a nuż.., a może… to na pewno nie chcę przed niczym uciekać.

Nie mam pojęcia, naprawdę nie wiem, kiedy plan wyjazdu ustalił się w mojej głowie. Wiem, że na Konferencji Tam, gdzie chcę w maju pierwszy raz powiedziałam to głośno. Przy ludziach. Myślę, że to była forma zobowiązania się.

Fot. Łukasz Rogowski
Fot. Łukasz Rogowski

Przez parę miesięcy przyzwyczajałam się do takich pojęć jak freelance, praca zdalna i… wypowiedzenie. Otaczałam się osobami, które to robią.

Ustal w czym jesteś dobra

Doris, skąd wiedziałaś co chcesz robić? Jak to się stało, że HR? Dlaczego ten LinkedIn?

W firmie, w której pracowałam przez ostatnie niemal 7 lat zajmowałam się szkoleniem rekruterów poszukujących kandydatów, znajdowaniem sposobów na obniżenie kosztów rekrutacji jeśli chodzi o narzędzia. Zawsze byłam bardzo proaktywna – niektórzy to doceniali, ale byli tacy, których to irytowało.

Pod koniec 2017 zaproponowałam stworzenie warsztatu z marki osobistej z pomocą koleżanki po psychologii, Anią Szabuńko. Jednym z celów warsztatu było znalezienie tych cech i umiejętności, w jakich uczestnik jest dobry, dostrzeżenie ich i wyeksponowanie w mediach społecznościowych. Zrobiłam to ćwiczenie na sobie.

Ćwiczenie

  1. Ustaw minutnik na 15 minut i na białej pustej kartce wypisz rzeczy w których jesteś dobra, pozytywne cechy charakteru. Nie zważaj na to, że w 3 minucie możesz już nie mieć pomysłów. Skup się i wykorzystaj cały ten czas.
  2. Wybierz trzy – pięć z nich, które przydają się do tego co robisz dziś zawodowo lub planujesz robić.
  3. Masz je? To teraz je rozwijaj!

U mnie to m.in. komunikatywność, nieodparta potrzeba dzielenia się wiedzą, chęć bycia zauważoną (to niekoniecznie jest zaleta). Przy okazji dzięki sporemu doświadczeniu zawodowemu wiem w czym jestem dobra. Tak powstała decyzja, w której się zakochałam:

Chcę prowadzić warsztaty z LinkedIn i budowania marki osobistej w mediach społecznościowych, uczyć rekruterów jak rekrutować i dbać o ich wizerunek.

Chcę pomagać biznesom zadbać o markę pracodawcy wykorzystując markę osobistą ich pracowników!

Wiedziałam, że jeśli mam zniknąć z profesjonalnych biznesowych spotkań na parę miesięcy to muszę o siebie zawalczyć online, dlatego…

Wyróżnij się!

Doris, ale jak to tak bez planu? Nie boisz się?

Moje plany nie były spisane, ale stały się pasją, celem samym w sobie i wszystko co robiłam, choć nie było częścią udokumentowanej strategii składało się na jedno: pracę niezależną od miejsca.

Zaczęłam zgłębiać wiedzę HRową, rekrutacyjną i tę, dotyczącą mediów społecznościowych z takim zaangażowaniem, że było mnie pełno wszędzie! Głównie na spotkaniach darmowych lub niskokosztowych.

Spójrz na mój kalendarz:

  • Marzec: WebskiHR, wywiad z Karolina Latus
  • Maj: Konferencja Tam, gdzie chcę w Łodzi – kosztowała niewielkie pieniądze dotyczyła pracy zdalnej
  • Maj: Kupiłam kurs Masterclass blogger Jasona Hunta
  • Czerwiec: Zostałam polecona i zaangażowałam się w akcję crowdfundingową Broken Ball, w której poznano moje kompetencje social mediowe oraz Faces of Burning Man
  • Lipiec: Założyłam bloga i złożyłam wypowiedzenie
  • Od sierpnia do września uczestniczyłam w większości spotkań LinkedIn Local, Środa Dzień Bloga, Czwartki Social Media. Na każdym z wydarzeń udzielałam się na tyle, by zostać zapamiętaną przez co najmniej kilka osób. Byłam na HR na deser i kilku innych wydarzeniach tematycznych.
  • We wrześniu sama byłam prelegentką na Czwartki Social Media!
  • W październiku i listopadzie przeprowadziłam warsztaty dla Klubu Komediowego, Szkoły Impro oraz Resortu Komedii i oraz webinary na żywo dla CoderTrust, napisałam artykuł dla magazynu HRowego.

To taki okres, kiedy okazuje się, że masz więcej czasu niż Ci się wydaje, bo napędza Cię pasja i radość na wyjazd i cel którym jest radość na myśl o powrocie!

Jednocześnie były były spotkania na których zdobywałam wiedzę, ale też dzieliłam się nią – był to produktywny czas, który jednocześnie pozwolił mi skonfrontować moje doświadczenie i pomysł z branżą.

O wartości networkingu przeczytasz również w tym wpisie: Networkig a marka osobista.

Przygotowania do… powrotu!

Plan, trasa, noclegi, czytanie przewodników – tych przygotowań nie było… Wiedziałam, że Tajlandia jest celem, więc kupiłam najtańszy bilet w jedną stronę. Koniec.

Przygotowywałam wszystko inne na swój wyjazd i… swój powrót.

1. Rozpocznij i podtrzymuj znajomości

Wiedziałam, że znajomi ze spotkań, o jakich pisałam wyżej, nie będą czekać na to aż wrócę, ale starałam się, by mnie zapamiętali – w rozmowie, w tym jak się przedstawiam, co wiem, albo nawet jak wyglądam.

Wyszukiwanie siebie w sieci – networking na Środa Dzień Bloga
Z Kasią (frontem) i Darią mam niemal stały kontakt – networking na 
 Środa Dzień Bloga!

2. Zadbaj o aktywność w sieci

Twoja marka osobista osobista musi pracować. To, co zrobisz na spotkaniach networkingowych, podając dłoń czy wymieniając wizytówkę zostanie zawieszone. Nikt nie będzie na Ciebie czekał – przypominaj o sobie tym, których udało Ci się poznać!

Dzięki podróżom zdobędziesz więcej obserwatorów, bo podróże są fotogeniczne i przyciągają uwagę, ale jeśli chcesz się wyróżniać nie tylko palmami, musi być jasne od początku, że nie tylko podróżujesz, ale masz też umiejętność / blog / firmę, z którą się kojarzysz.

  • W lipcu opublikowałam bloga. W myśl “zrobione jest lepsze od doskonałego” nie dbałam o to jak bardzo jest profesjonalny, ale o to, że mam swoje miejsce w sieci, mam gdzie przekierowywać. Zainwestowałam w podstawowe jego elementy, żeby najpierw zorientować się co będzie mi potrzebne.
  • Przeredagowałam mój LinkedIn. Jeśli rzucasz pracę, to już nie budujesz marki pracodawcy, ale stawiasz na markę osobistą! Zadbaj o to, by nawet jeśli nie szukasz klientów aktywnie, jasno wynikało z Twojego profilu czym się zajmujesz i do jakich projektów można Cię zaangażować. Dobrze uzupełniony profil pracuje na siebie.
    • Bez żadnej podjętej akcji z mojej strony zgłosiło się do mnie kilkoro potencjalnych klientów w tej podróży – zadbaj o swój LinkedIn, bo warto a nie znasz dnia i godziny, kiedy się przyda!
  • Zadbałam i zaplanowałam swój Instagram – wolę IG niż Facebook zdecydowanie, więc wybrałam kanał na którym przyjemniej mi się skupić. Wiem też, że Instagram jest bardzo podróżniczą platformą i będę tam najczęściej.

3. Uzupełnij wiedzę

Przeczytałam książki, które miałam w wersji papierowej, żeby nie brać ich ze sobą. Te, których treści miałyby mi pomóc w pisaniu bloga.

Chłonęłam wszystko co mówi i prezentacjach, pisaniu, samorozwoju i… stoicyzmie – z tego to ostatnie było dla mnie samej zaskoczeniem.

Nie wszystkie książki wygodnie czytać na kindle czy z audiobooka, dlatego przed wyjazdem zaatakowałam to, na czym najbardziej mi zależało. I świetnie zrobiłam.

W tamtym czasie było to Mów jak TED Carmine Gallo i Narratologia Pawła Tkaczyka.

4. Rzuć pracę z klasą

Byłam pracownikiem miesiąca – przynajmniej ja tak uważam. ;) Robiłam wszystko, by firma, którą opuszczam nie miała żadnych wątpliwości co do tego, czy chciałaby mnie zatrudnić z powrotem. Nie dowiemy się tego za szybko, ale chcę myśleć, że mam rację ;)

Przede wszystkim niech Ci nawet nie przechodzi przez głowę, żeby iść na domniemane zwolnienie lekarskie. Nie, to nie jest fair. Nie jesteś bad-ass pracownikiem wypinającym się na pracodawcę – jesteś nie w porządku wobec niego i współpracowników. Rynek pracy jest mały i ciasny, a każda opinia dość szybko się rozchodzi – nie warto. 

Nawet jeśli planujesz rzucić pracę, której nie lubisz po prostu pokochaj każdy ze swoich obowiązków, działaj na 100%, pomagaj nowym, usprawniaj – znajdź nową motywację. Nie osiadaj, bądź najlepsza! Wykorzystaj to jako okazję do zmiany, samodoskonalenia, eksperymentowania z rozwiązaniami, a nie katastrofę! Spróbuj nowych taktyk pracy i metod komunikacji. Kiepski, niesympatyczny szef czy trudna relacja z leaderką może Cię nauczyć tego jak oni się komunikują, jak doszli na takie stanowiska – obserwuj baczniej, nie narzekając, ale ucząc się!

Do ostatniego dnia pracy dbałam o jakość i byłam lojalna!

5. Wysokie obroty

W międzyczasie trwał mój trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Wiele z tych rzeczy działo się symultanicznie, więc budowałam nowe nawyki np. wstawanie o 5:00 i praca z listą zadań, żeby zdążyć ze wszystkim przed wyjazdem.

Jednocześnie porządkowałam pracę przed odejściem, budowałam bloga, networkowałam, chodziłam na zajęcia impro, biegałam i udzielałam się, wyjeżdząłam na żagle i zwiedzanie oraz robiłam poboczne projekty!

Odkryłam, że mam więcej czasu i energii niż kiedykolwiek mi się wydawało!

Zaakceptuj to, że się boisz!

Pewnie, że tak! Może jesteś introwertyczką i obawiasz się, że podróż będzie naprawdę trudna w tanich hostelach pełnych ludzi. Może, tak jak ja, nie wyobrażasz sobie samotnych podróży, przejazdów – ja też sobie nie wyobrażałam. 

Tylko szalona osoba nie miałaby żadnych obaw co do pierwszej samotnej podróży. Myślę nawet, że szalona i niemądra. Musisz przewidzieć wszystkie najgorsze scenariusze, żeby się na nie przygotować:

  • Pierwsza rzecz, którą zrobisz kiedy Cię okradną z portfela?
  • Pierwsza rzecz, jaką zrobisz jeśli ukradną Ci telefon?
  • Pierwsza rzecz, jaką zanotujesz jeśli przydarzy Ci się coś niebezpiecznego?

Nie chodzi o to by się bać, ale wytrenować odruch działania zamiast poddać się panice.

Zrób to.

Zrób to, jeśli o tym myślisz. Jeśli kombinujesz jak rzucić pracę – zrób to z głową. Niech to nie będzie zupełnie spontaniczna decyzja, bo taka może wpakować Cię w tarapaty. Nie rozważaj nawet bycia begpackerem – to obciach! Po prostu przygotuj się.

W listopadzie 2018, Kamila Surma przeprowadziła ze mną wywiad na ten temat. Byłam wtedy w Pai, w Tajlandii. Wywiad możesz zobaczyć pod tym linkiem: blog Kamili lub bzepośrednio na YouTube:

P.S. Wychodzę z założenia, że pisanie o oszczędnościach, nienaruszalnej kwocie na bilet powrotny, dodatkowej sumie typu „panic button” jest oczywiste – to Wy wiecie gdzie, jak i na jak długo chciałybyście pojechać.

P.S. Nie zakładaj, że bilet powrotny będzie tak samo tani jak ten z datą wylotu – ja wtedy miałam większą dowolność, a teraz bilety są 2x droższe :(

Zapisz się do newslettera